Jørgen za młodu był gitarzystą i solistą w zespole rockowym. Z nagrań koncertów na kasetach VHS widać, że był wulkanem energii. Dziś, kiedy bohater przekroczył 40-tkę, niewiele zostało z jego zapału. Przestał w siebie wierzyć. Uzgodnił z żoną, że lepiej będzie dla rodziny, jeśli opuści dom i spróbuje samodzielnie odbudować swoje zdrowie psychiczne. Na początek zamieszkał z kolegą, ale to nie pomogło. Przeprowadził się na łódkę, bo nie miał innego wyjścia. Gdy wpadł na pomysł, by poprawić dźwięk swojej gitary, poznał Ove – stroiciela instrumentów. Szybko okazało się, że stał się również stroicielem duszy Jorgena. Obserwujemy, jak poszukiwanie właściwego dźwięku gitary oraz rozmowy z Ove zmieniają się w proces, który wyciąga Jørgena z depresji.